Historia z przed kilkunastu lat.
Miasto na południu Dolnego Śląska z klasztorem sióstr …. Czasu walki z aborcją w sejmie.
Ksiądz na niedzielnej mszy zaczął wyczytywać, z ambony, z imienia i nazwiska okolicznych lekarzy ginekologów, którzy dopuścili się grzechu i dokonali aborcji.
W czasie tego wyczytywanie do drugiego mikrofonu przy ołtarzu podszedł lekko szpakowaty pan.
Przedstawił się i powiedział min. : „.. moje nazwisko właśnie wyczytano i w przeciwieństwie do proboszcza nie opieram się na donosach tylko na kartach pacjenta, czy teraz powinienem odczytać nazwiska wszystkich sióstr zakonnych, którym usuwałem ciąże ? ”
Mszę dokończył inny ksiądz.